niedziela, 26 marca 2017

Fachowy sprzęt

Dzisiejszy poranek przywitał Pipidówę chłodno, wręcz mroźnie. Posypał szronem całą okolicę i przepełnił wątpliwością, czy zakończenie sezonu grzewczego wraz ze schyłkiem lutego, nie było decyzją nadto brawurową. Ale nie ma co tu roztrząsać, wszak drewno się skończyło ;p
Tak czy inaczej dzięki Wiedźmie na swoim mogę z całą pewnością stwierdzić, że w stosunku do minionego roku, wiosna 2017 się nie spieszy. Na jakiej podstawie? chociażby takiej, że pokrzywa dopiero zaczyna wyrastać.
W znanej nam z minionego przednówka sytuacji niedostatku surowca, postanowiłam zaopatrzyć się w profesjonalny sprzęt do zdrowego fit i trendy gotowania na parze. Oczywiście udałam się w tym celu do mej ulubionej sieci sklepów, czyli.. do własnej graciarni skąd wydobyłam dziewiczy, bo jeszcze nierozpakowany ruszt do grilowania w kuchence mikrofalowej. Widać już przodkowie wiedźmy zakładali, że z ogniska smakuje lepiej. Następnie kilka wprawnych ruchów przecinakiem do metalu, nieco kosmetyki pilnikiem, dobór odpowiedniej średnicy gara i już możemy przystąpić do energooszczędnego gotowania [o wiele szybciej bowiem doprowadzicie do wrzenia małą ilość wody, co pozwala na przygotowanie całego posiłku, puszczając z dymem zaledwie kilka patyków]




środa, 22 marca 2017

Brzoza - Betula L.

Pąki drzew już tylko czekają by wystrzelić pełnia swej siły witalnej, a to oznacza czas żniw dla oskolników. Wiecie zapewne, że wiedźma pała szczególnym uczuciem do drzew, zatem ... Dokonawszy oceny niezbędności wspomnianych soków w mej diecie, dziś zwyczajnie opowiem Wam co nieco o Brzozach [z pominięciem ich aspektu politycznego].

Przede wszystkim brzoza to jedyne drzewo jakie wiedźmowa Mama nauczyła się nazywać po łacinie czyli Betula pendula. Ta informacja zapewne nie wywróci Waszego życia do góry nogami, ale nie da się ukryć, że jest to jeden z aspektów jaki czyni ę roślinę dla wiedźmy wyjątkową ;p
Jest to gatunek rodzimy, czyli typowy dla naszej strefy klimatycznej [za gatunki zawleczone uznaje się wszystkie jakie trafiły do Polski później niż w XVw. Granicę tych dwu kategorii wyznacza 
Kasztanowiec].
Jest to drzewo hołdujące zasadzie "Żyj szybko, umieraj młodo" czyli jedno z szybciej rosnących, kosztem krótkowieczności [max 200lat].
Produkuje ogromne ilości pyłku, które szczególnie po wiosennych ulewach możecie zaobserwować w postaci barwnych osadów na kałużach [jeśli mnie pamięć nie myli to drugim producentem o takiej wydajności jest sosna]  Nie wiem jak Wy, ale ja, jako mała wiedźma byłam święcie przekonana, że te żółte plamy dowodzą wysokiej zawartości siarki, czyli kwaśnego deszczu... Dopiero na studiach poznałam prawdę, która mną wstrząsnęła ;p Pozdrawiam wszystkich alergików.
Jest gatunkiem pionierskim. Jej nasiona do kiełkowania potrzebują światła, stąd najczęściej spotkacie ją na obrzeżach lasu. [Również na dachu kościoła, w rynnie, na murach zrujnowanego pałacu czy na poligonie...]

Znaczenie w kulturze:
-stanowiła amulet ochronny, stąd własnie z brzozowego drewna wykonywano kołyski by chronić noworodka przez złymi urokami

- w celtyckim horoskopie Druidów cechy osób urodzonych w znaku brzozy to: łagodność usposobienia, inteligencja połączona z wyobraźnią, zmysł syntezy, intuicja, fantazja.

- krzyż brzozowy a wcześniej brzoza sadzona od północnej strony grobu w celu ochronnym. Coś mi się jeszcze o uszy obiło, że zgniłe ciało stawało się drzewem, więc jeśli takowe ściąć, popłynie zeń krew... Nie sprawdzałam. Nie zamierzam.

- w rosyjskiej bani należy się okładać witkami brzozowymi, bo tak ;p

- u starożytnich Rzymian symbolizowała władzę

- była atrybutem skandynawskiej bogini Frigg

- podobno pod brzozą odbywały się obrzędy w trakcie których Słowianie prosili o płodność koni

dla Rosjan i Finów jest to podobno drzewo narodów. Nie przypadkiem jedna z najsłynniejszych ruskich wódek zwie się "Белая Берёзка" czyli w dosłownym tłumaczeniu Biała Brzózka :p

- wierzchnia warstwa kory znajduje zastosowanie w sztukach folklorystycznych do wyrobu szkatułek czy plecionych sandałów

- wiele starożytnych manuskryptów spisano na korze brzozowej 

- Zielone Świątki... Nie, to nie jest święto chrześcijańskie a ludowe. Jedyne z czym mi się kojarzą to wszystkie domy i balkony przystrojone brzozowymi gałęziami... 

- "Boże Rany"- Tradycja Wielkopolska nawiązująca do biczowania Jezusa Ch. w piątek zwany Wielkim. W wiedźmowym domu rodzinnym polegał na tym, że wczesnym rankiem Mama wyprowadzała dziatwę na wiosenne słoneczko, gdzie uskuteczniała umiarkowaną  przemoc domową przy użyciu miotły brzozowej :) Do przerwania tego procederu nie przyczyniła się ustawa o bezstresowym wychowaniu. Wcześniej dokonał tego pies Filutek, który widząc, że dziecku może dziać się krzywda dokonał pacyfikacji poprzez ugryzienie Pani domu w łydkę. [wszak nie kąsa się jedynie ręki, która karmi]. W opisach internetowych brak wzmianek o tym z jakiego drzewa miały pochodzić witki, ale skoro u wiedźmy zawsze była to miotła brzozowa, to brzozowe i basta ;p

- miotła z witek brzozowych [ po naszemu MIETLONKI ] postawiona na progu miała chronić dom przed złymi mocami lub złodziejem. Przy okazji, jeśli zdaje się wam, że każdy potrafi zrobić taką miotłę, to najpewniej tylko się Wam wydaje. Chyba, że macie na myśli każdego, kogo szkolił dziadek - partyzant ;p

W literaturze:
Jan Brzechwa "Brzoza"
Leopold Staff "Zabite drzewo""
Julian Tuwim "Rzeź brzóz"
Władysław Broniewski "Brzoza"
Adam Asnyk "Szumi w gaju brzezina"
K. Przerwa-Tetmajer "Brzozy"
J. Iwaszkiewicz "Brzezina"

Oskoła:
Oskoła
- sok brzozowy lub brzozowik. Pozyskiwana z drzew starszych niż 10 letnie, od nasłonecznionej strony pnia, najlepiej drzewa przeznaczonego do wycinki poprzez nacięcie lub nawiercenie. Ewentualnie w formie bardziej humanitarnej (preferowanej przeze mnie) z gałęzi. Stosowana w przypadku problemów z układem oddechowym, przemianą materii i jako eliksir na porost włosów. Źródło siły, witalności, urody...
[Przetestowałam na sobie. Smakuje jak woda źródlana ze szczyptą cukru. Użyta jako płukanka do włosów, sprawia, że łatwo się rozczesują, są miękkie w dotyku i pachną niczym rześki wiosenny poranek.]
- nie należy przechowywać w naczyniach z tworzyw sztucznych
- zawiera: fruktozę, sole mineralne, potas, miedź, mangan, fosfor, wapń, wit.B

Liście:
- herbatka z młodych, lepkich listków na celulit ;p
- napary/odwary w przypadku niewydolności nerek
- okłady na bóle głowy i reumatyczne
- detoksykacja [jak chyba niejednokrotnie wspominałam wszystko co moczopędne działa oczyszczająco, a większość wiosennej zieleniny zawiera substancje o tym właśnie działaniu. Chciałam nawet poszukać z jakiej grupy są to substancje, niestety trafiłam na same strony z reklamami, więc chyba bez odkurzenia notatek z wykładów się nie obędzie:( ]

Betulina:
- 30% suchej masy kory brzozowej. Do ekstrakcji używa się chloroformu, czyli metoda "na śpiocha"
- uważana za substancję leczniczą
- sprawia, że kora brzozy pali się nawet gdy jest mokra
- wpływa na biały kolor brzozowej kory

Grzyby:
- na pniu brzozowym najczęściej spotyka się Hubę
- w brzezinach [tak, tak... Brzezinka oznacza mały/młody lasek brzozowy] grzybiarze poszukują kozaków czerwonych i szarych, fotografowie natomiast okazałych muchomorów czerwonych
- pnie brzozowe stosuje się również jako podłoże do uprawy grzybów jadalnych np.pieczarek, boczniaka,  twardnika [twardziak Shiitake]

Ciekawostki:
- biała kora umożliwia brzozie przetrwanie w mroźnym klimacie [z jednej strony zapobiega pękaniu pnia, z drugiej ogranicza parowanie wody]
- jedno z najpóźniej gubiących liście drzew [bywa, że otrzymują się do grudnia]
- z kory brzozowej wycinano wkładki do butów, by ograniczyć potliwość.
- gałązki rozłożone pod łóżkiem zapewniają zdrowy, spokojny sen. Sprawdzamy? 

piątek, 10 marca 2017

Masakra pilą mechaniczną 2017

Wzbraniałam się długo przed publicznym zajęciem stanowiska w temacie nowelizacji ustawy dotyczącej wycinki drzew, gdyż niestety więksi, mądrzejsi i silniejsi ode mnie nie zdziałali jak dotąd nic. I zapewne nie zdziałają, do czasu, gdy [zgodnie z zasadami pierwotnych barbarzyńców] Wszystko co dało się zerżnąć zostanie już zerżnięte, i wielkodusznie możnowładcy powrócą do poprzedniego brzmienia przepisów, aby uspokoić nastroje społeczne i dać nam złudne poczucie małego sukcesu. A my rzecz jasna naiwnie będziemy cieszyć się z tego jak liczą się z "naszym" zdaniem. Podobnie jak w przypadku ustawy antyaborcyjnej. 


Status quo ante bellum!





Niestety ku tej zasadzie skłaniamy się dopiero grzęznąc w zgliszczach na pobojowisku.
[Oczywiście nie zakładam, że zdanie to musi podzielać każdy, stąd uznajmy "naszość" za mocno upraszczający skrót myślowy]


art. 83f,  ust. 1,pkt 3
„ drzew, których obwód pnia na wysokości 130 cm nie przekracza: a) 100 cm – w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego, b) 50 cm – w przypadku pozostałych gatunków drzew;”
[źródło:Dziennik ustaw RP

file:///C:/Documents%20and%20Settings/Netbook/Moje%20dokumenty/Downloads/D20162249.pdf ] 


Przecież tak naprawdę nie ustawa jest problemem a ludzie. Przecież nie wprowadzono powszechnego nakazu wycinki. To jedynie wolna wola psów spuszczonych z łańcucha. Wszak do tej pory wielokrotnie zdarzały się sytuacje, w których drzewo podlewano kwasem z akumulatora, by uschło i "nadawało" się do ścinki... Niestety w tym miejscu nie hipotetyzuję :(


Kilka lat temu toczyłam batalię o okalające teren Pipidówy pomnikowe lipy. Batalię, w którą zaangażowane były dwa największe poznańskie uniwersytety. Na początek prawdziwym szokiem było dla mnie, że urzędnik odpowiedzialny za ochronę przyrody w najbliższej jednostce administracyjnej nie odróżnia pojęć "drzewa pomnikowego" od "Pomnika przyrody". Na czym polega różnica? Pomnik przyrody nie musi być drzewem, musi za to być opatrzony stosowną tabliczką. Drzewo pomnikowe natomiast to obiekt chroniony z automatu z racji wieku, rozmiarów, gatunku lub innych cennych walorów. Np jeśli udowodnicie, że dane drzewo posadził osobiście Władymir P. w imię braterskiej przyjaźni, to wartość tego drzewa natychmiast wzrośnie,  przynajmniej do czasu, gdy powalą je czołgi. [ Żart. Polityki nie tykam] 
Tabliczka nie jest "wymagana" gdyż ludzie są dostatecznie mądrzy by widzieć, że to drzewo jest fajne - taki mniej więcej odzew uzyskałam starając się o oficjalną nietykalność wielowiekowych lip przed mą ruiną. Oczywiście wyrażony kwiecistą gwarą urzędniczą. Zatem ludzie są rozsądni i mądrzy, a nie pazerni? No tak... To z miejsca wyjaśniło mi dlaczego otacza mnie utopia. Jednak William Golding we "Władcy much" się mylił. Odbierzmy mu nobla!
Z kolei od pani profesor, zajmującej się od lat tematem wycinki drzew alejowych usłyszałam, że procedury są tak zawiłe, że walka nie ma sensu, gdyż zanim otrzymam odpowiedź o tym, że drzewo uznano za pomnik przyrody, drzewa już nie będzie. Najwyżej urzędnicy uderzą się w pierś i posypią głowy popiołem... Najpewniej drzewnym. Sami na siebie przecież grzywny nakładać nie będą. A drzewu życia to nie wróci. 

W tym roku zapanowała drzewna gorączka. Piły warkoczą od świtu do zmierzchu na każdym nawet najmniejszym skrawku prywatnej ziemi. Kolejna batalia niechybnie wisi w powietrzu, tyle że w obliczu nowych przepisów ...Ech, już ze starymi nie było wcale tak lekko. Rok temu bez zezwolenia wycięto kilkusetletnią lipę o pierśnicy 4m. Sprawa trafiła do prokuratury i... Ucichła. W tym roku wszyscy w okolicy pękają z zachwytu. "Wreszcie" mogą nagromadzić zapas opału na lata. Faktycznie. Jest super.
I żeby nie było, to nie jest tak, że jestem wrogiem wycinania drzew. Jednak wszystko należy czynić z rozmysłem. Nie jest bowiem tym samym wycięcie "niskowartościowej" topoli czy wierzby, co "drogocennej" lipy lub dębu. 

Może więc zagnajmy do ochrony drzew jakiś celebrytów? Każdy celebryta, który zgodzi się przyjechać na Pipidówę i zrobić sobie zdjęcie z wielowiekowymi lipami, może liczyć na weekend połączony z wyżywieniem w wiedźmowej Ruinie.

Na zakończenie podzielę się z Wami ostatnią ciekawostką usłyszaną z ust starego pszczelarza:
Lipa, to drzewo zaczynające miodzić dopiero po 30 latach od posadzenia. W tym roku nie liczcie zatem na urodzaj miodu lipowego :( Co najwyżej na przyszłoroczny smog...