No i dotarłam do kresu swego doświadczenia. Nadal będę testować nowe rośliny i dzielić się z Wami efektami tych prób, jednak lokalne zasoby wystarczą już jedynie jako urozmaicające kuchnię dodatki. Gdybym znajdowała się w sytuacji walki o przetrwanie, może zdołałabym nie umrzeć z głodu, ale byłaby to już walka dramatyczna. Po 8 miesiącach eksploatacji okolicznych dzikich terenów i własnego ogrodu powracam do zakupów spożywczych w pełnym wymiarze.
Był to doskonały sprawdzian woli, w efekcie którego straciłam kompletnie wcześniejsze poczucie, że bez mięsa i cukru nie da się nie zwariować. Nie miewam już apetytów na żadne dania typu fast food, a wręcz zaczęłam pałac do nich odrazą. To ciekawy efekt. spodziewałam się bowiem raczej odwrotnych tendencji.
W ogólnym podsumowaniu całości eksperymentu:
-nie schudłam ani nie przytyłam ani kilograma
-nie czuję się osłabiona, ani ociężała
-ani raz nie czułam że mi brzucha wydęło ;p
-polubiłam dania jednoskładnikowe
W przyszłym roku bez wątpienia wiele przetestowanych w minionym sezonie smaków na stałe zagości w mej kuchni.
Mam nadzieję, że kibicowanie mym zmaganiom sprawiło Wam radość i zachęciło do własnych eksperymentów.
Byliście fantastyczną publicznością za co Was szczerze uwielbiam <3
Wasza Wiedźma
środa, 23 listopada 2016
sobota, 19 listopada 2016
Kasza perłowa z sosem czosnkowo-koperkowym
Nie ma zdjęcia obiadu, ale mam zastępcze zdjęcie głodomora ;p
Dziś w menu kasza perłowa z sosem czosnkowo-koperkowym
Składniki:
-kilka ząbków czosnku
-olej [ja wybrałam z orzeszków ziemnych]
-masło
-wuchta koperku
-śmietana
-sól
-mąka
Pokrojony drobno czosnek podsmażamy na odrobinie oleju. Gdy się zarumieni dorzucamy solidny kawał masła. Gdy masło się rozpuści dosypujemy łyżkę mąki. Zasmażamy.
Dorzucamy koperek [im więcej tym lepiej] a na koniec wszystko podlewamy śmietaną. Solimy wg uznania.
Zanim to wszystko się dokona, kasza w sąsiednim garnku powinna być gotowa :)
Smacznego ;p
niedziela, 6 listopada 2016
Spełniamy wiedźmowe marzenia
Wraz z nadciągającym końcem roku wiedźmę wzięło na podsumowania. Nie tylko kulinarne ale przede wszystkim rozliczenie z własnymi ambicjami...
Wiedźma nie jest w tym nastroju osamotniona, chociaż to własnie ten czas, gdy w jesiennej melancholii odkrywa na nowo, że w kwestii wyznaczonych życiowych celów, jakby odstaje od normy.
Ile kosztuje spełnienie życiowego marzenia? Setki? Tysiące? Miliony?
Ja usłyszałam niedawno, że moja marzenia są głupie. Do tej pory nie wiedziałam, że marzenia mogą być mądre. Serio. Miałam kiedyś kumpla, który za życiowy cel obrał obejrzenie wszystkich odcinków "Mody na sukces". Nie wiem czy cel zrealizował, ale dawało mu to sporo radości.
W minionych latach marzenia miewałam różne. Kiedyś zapragnęłam zwiedzić Europę... Nie, żeby od razu całą, ale w ratach. Każda z tych rat kosztowała 30 euro. Szabrowałam owoce i kolby kukurydzy. Spałam niemal w każdych warunkach. Warto było.
A skoro Europa już zwiedzona to jakiż plan mogłam obrać w kolejnym roku? Ten był długoterminowy. Przed trzydziestką wydać książkę.
Wszystko wskazuje, że na 2017 rok nie mam już czego planować ;p
#Świnoujście
Wszystkim, którzy przywykli do tematyki mojego bloga [no dobra, blogów] chyba należy się kilka słów uściślenia. "Silentium sacrum" nie ma z nimi zupełnie nic wspólnego ;)
Wydawnictwo zakwalifikowało ją do kategorii: Proza dla dorosłych (16+), dramat psychologiczny oraz humor i groteska. Lekka rozbieżność? Tylko w teorii.
Wyobraźcie sobie młodą, cyniczną dziewczynę, która ucieka z domu, przed nie stroniącym od alkoholu i przemocy ojczymem. Dodajcie do tego trzech bezdomnych filozofów, dwóch niegrzecznych barmanów i jednego Smoka Telesfora [legendę Świnoujścia]. Czy ta mieszanka może nie wybuchnąć? Może historia jest tragiczna, ale opowiedziana tak jak mam to w zwyczaju, czyli z przymrużeniem oka.
Od razu uprzedzam: NIE powiem wam czy którykolwiek z bohaterów umrze!
Gdyby ktoś chciał poznać perypetie nieszczęsnej Nadii, to kilka egzemplarzy jeszcze stoi na mej półce ;p
A jakie marzenie udało się Wam zrealizować w 2016 roku?
Wiedźma nie jest w tym nastroju osamotniona, chociaż to własnie ten czas, gdy w jesiennej melancholii odkrywa na nowo, że w kwestii wyznaczonych życiowych celów, jakby odstaje od normy.
Ile kosztuje spełnienie życiowego marzenia? Setki? Tysiące? Miliony?
Ja usłyszałam niedawno, że moja marzenia są głupie. Do tej pory nie wiedziałam, że marzenia mogą być mądre. Serio. Miałam kiedyś kumpla, który za życiowy cel obrał obejrzenie wszystkich odcinków "Mody na sukces". Nie wiem czy cel zrealizował, ale dawało mu to sporo radości.
W minionych latach marzenia miewałam różne. Kiedyś zapragnęłam zwiedzić Europę... Nie, żeby od razu całą, ale w ratach. Każda z tych rat kosztowała 30 euro. Szabrowałam owoce i kolby kukurydzy. Spałam niemal w każdych warunkach. Warto było.
A skoro Europa już zwiedzona to jakiż plan mogłam obrać w kolejnym roku? Ten był długoterminowy. Przed trzydziestką wydać książkę.
Wszystko wskazuje, że na 2017 rok nie mam już czego planować ;p
#Świnoujście
Wszystkim, którzy przywykli do tematyki mojego bloga [no dobra, blogów] chyba należy się kilka słów uściślenia. "Silentium sacrum" nie ma z nimi zupełnie nic wspólnego ;)
Wydawnictwo zakwalifikowało ją do kategorii: Proza dla dorosłych (16+), dramat psychologiczny oraz humor i groteska. Lekka rozbieżność? Tylko w teorii.
Wyobraźcie sobie młodą, cyniczną dziewczynę, która ucieka z domu, przed nie stroniącym od alkoholu i przemocy ojczymem. Dodajcie do tego trzech bezdomnych filozofów, dwóch niegrzecznych barmanów i jednego Smoka Telesfora [legendę Świnoujścia]. Czy ta mieszanka może nie wybuchnąć? Może historia jest tragiczna, ale opowiedziana tak jak mam to w zwyczaju, czyli z przymrużeniem oka.
Od razu uprzedzam: NIE powiem wam czy którykolwiek z bohaterów umrze!
Gdyby ktoś chciał poznać perypetie nieszczęsnej Nadii, to kilka egzemplarzy jeszcze stoi na mej półce ;p
A jakie marzenie udało się Wam zrealizować w 2016 roku?
Subskrybuj:
Posty (Atom)