czwartek, 8 września 2016

Mydlnica (Saponaria sp.)




Mydlnica lekarska i mydlnica perska to dość popularne chwasty z rodziny goździkowatych. Nazwa nie jest przypadkowa. Dziś spróbujemy otrzymać z niej [podobno] znakomity i uniwersalny detergent :)
Źródła wspominają co prawda o zastosowaniach leczniczych, ale są na tyle lakoniczne, że poprzestaniemy na zastosowaniu zewnętrznym. W kosmetyce korzeń mydlnicy znajduje zastosowanie w produkcji past do zębów, szamponów i maseczek. W ogrodach naturalistycznych jako roślina rabatowa.


Ciekawostki:
-Dawniej odwar stosowano do prania jedwabi i delikatnych tkanin
-plemiona pierwotne używały nasion mydlnicy do zatruwania ryb w trakcie łowów
-wytwarzano z niej mydlik do odtłuszczania wełny
-dawniej doustnie jako odtrutkę po ukąszeniu węży [nie znam się, nie jestem ofiologiem ;]
-wyciąg z mydlnicy jest używany do przyprawiania chałwy


 Jeden z poradników surwiwalowych sugeruje mi, że do doraźnego użycia nadają się liście ugniecione z wodą. Może za słabo ugniatałam lub woda deszczowa była zbyt miękka, ale żadnej pianki nie udało mi się z nich wydobyć. do tego skóra dłoni pozostała wysuszona i nieprzyjemna w dotyku.


Testuję zatem dalej!


Oczyszczony korzeń rozdrobniłam. Zapach praktycznie identyczny jak surowego, obranego ze skórki buraka.


Obiera się łatwo i kompletnie nie przeszkadza mi, że w opisie rośliny miały być kłącza. W sumie w jednym znalazłam sformułowanie kłącza i korzenie, ale żadnej wizualizacji nie załączono. No to sama sobie wizualizuję!

Korzeń mydlnicy

Test odwaru z korzenia przebiegł pomyślnie. Rzeczywiście się pieni, choć powiedziałabym, że symbolicznie. Może powinnam użyć wody ze świętego źródełka na górze Pektu-san? A może lepiej przyjąć, że zwyczajnie za mało przyniosłam ziela, a w większym stężeniu daje radę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz