Wielbiciele mniszka lekarskiego zapewne spodziewają się już o czym dziś chcę podyskutować... Jednak trzymając się twardo zasady "spodziewajcie się niespodziewanego" nie o miodku dzisiejsza rozprawa.
Wiedźma poza wyplataniem wianków (dziadka szkoła!) nie omieszkała zasmakować mleczowej goryczki. Skutecznie zniechęciło ją to w późniejszym życiu do dalszych testów. Oczywiście wszechogarniająca moda na wiosenne oczyszczające sałatki wzbudziła na nowo tłumioną dziecięcą ciekawość- wszak można mniszek wybielić!
"Okryć folią" -radzą smakosze! Jednakże wiedźma, co z resztą łatwo zauważyć, odczuwa niemal organiczny wstręt w stosunku do oczywistych rozwiązań. Dokonując krótkiej analizy problemu wnioskuje:bielenie polega na pozbawieniu liści światła, a nie cyrkulacji powietrza. Zatem okrycie mniszka nieprzepuszczalna folią może sprzyjać rozwojowi grzybów i innych patogenów... Jest to tylko mój wrodzony i latami pielęgnowany sceptycyzm, tym niemniej postanowiłam okryć rozetę starą, przewiewną miską. Nie znalazłam informacji jak długo winno trwać rzeczone bielenie. To więc czynię przedmiotem eksperymentu podjętego w dniu dzisiejszym. Gdy się dokona- dowiecie się jako pierwsi<3
Trzy tygodnie stawiał opór, ale się poddał...
Taraxacum officinale |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz