czwartek, 12 maja 2016

Chleb

- Siemanko! Kopę lat - zabrzmiał rozentuzjazmowany głos w słuchawce - przeglądałem stare zdjęcia z liceum i pomyślałem, że zadzwonię, zapytam jak ci się życie poukładało. Mąż? Dzieci?
-chyba nie...
-Chyba?
-w sensie myślę, że raczej bym zauważyła, gdyby gdzieś mi się zalęgli
- aaa, rozumiem, ja również skupiłem się na karierze - możliwość rozwoju, awansu, podróże po całym świecie, prestiż, mieszkanie w Paryżu, dobre auto... Nie sądziłem, że przełamiesz się do pracy w korpo ;p
- Nie pracuję w korporacji, nie sądzę bym mogła im się do czegokolwiek przydać.
- własna firma? - głos nie dawał za wygraną
- Nie. Chyba jestem... - wiedźma zastanowiła się, lecz nie znalazła odpowiedniego określenia - artystą
- yyy, ale to nie jest zawód. Zapowiadałaś się człowiekiem, który coś w życiu osiągnie. Masz chyba jakiś sensowny plan na życie?
- Jasne, że mam, dziś np. będę piekła bułeczki. Mleczne. I chleb. Przenny
Potem ubiję masło i usmażę ser...






W porze śniadaniowej , bardzo pożądanym składnikiem posiłku jest chleb nasz powszedni. Co począć gdy za oknem siąpi deszcz a od sklepu dzieli nas spory spacer? Wspomnieć, że od piekarnika dzieli nas zaledwie kilka kroków:)

Składniki:
Drożdże
woda
mleko
mąka
sól
dodatki wedle uznania (mak, siemię, nasiona) 

Przygotowanie: Do miski wlać szklankę przegotowanej gorącej wody. Następnie dolać mleka, tak... Żeby nie skłamać, trochę mniej niż wody, powiedzmy pół szklanki. Sprawdzić temperaturę [ nie pracujemy w laboratorium więc wystarczy wsadzić palec. Ma być taka w sam raz do kąpieli]. Wkruszyć pół kostki drożdży. Rozprowadzić. dodać mąki. Następnie więcej mąki. Wyrabiać aż do uzyskania jednolitej masy. Miłych słów chlebkowi nie szczędzić. Wrzucić... A nie, przepraszam, przełożyć masę na blachę. Odstawić w ciepłe miejsce [najlepiej na piec kaflowy] by wygarowało, a następnie piec w piekarniku tak długo aż się zarumieni, a gdy w niego zapukamy wyda głuchy odgłos.
Odradza się spożywanie w stanie ciepłym. Nie wiem czy Wam zaszkodzi [Wiedźmie jakoś nie szkodzi] ale bez wątpienia do obiadu nie dotrwa wówczas ani jedna kromeczka czy skibeczka. [Dla czytelników z innego rejonu Rzeczypospolitej : pajda, piętka]



Czy może nie wyjść? Powiadają, że może. Aczkolwiek dla uzmysłowienia szanownym czytelnikom, na ile skopanie tego przepisu jest niełatwe przytoczę anegdotkę o tym w jaki sposób za pieczenie chleba wzięła się obecna tu Wiedźma. 

Wiedźma postanowiła zrobić na obiad pyzy [ w wersji dla nie Wielkopolan Kluski na parze]. Gdy pierwsza partia nie wyszła, Wiedźma pozostałe ciasto wrzuciła do piekarnika. Przy kolejnych podejściach z przepisu odjęła jedynie jajka;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz